fbpx

Takich zleceń by podrzucić alkohol jest cała masa… Ale są takie, które nie zapomnisz od razu.

Chudy jak wykałaczka otwiera mi drzwi i wtedy czas się zatrzymuje.. Siła rażenia toksycznego smrodu jest nie do zniesienia.

„Zombie”, które prosi mnie o wbicie PIN’u, bo jego ręce trzęsą się jak wstrząśnięta chwilę wcześniej galaretka jest jednocześnie przerażający i wbudzający litość.

Zamówienia od niego są regularne i zwykle takie same:
– 0,5l wyborowa
– chesterdield niebieskie
– 3x jogurt pitny

Ewidentnie zapija przegraną bitwę w życiu. Może stracił coś najcenniejszego co miał, może nie wytrzymał presji w jakiejś sprawie, może..

Tych „może” jest tak wiele jak litrów wódki, które przelał przez gardło, ale pewne jest, że powodem jest niepowodzenie.

Przykro patrzeć na takie „historie”… często kończą się tragicznie. Zaczynając od pozbycia się wszelkiego majątku kończąc na pozbawieniu się życia w przenośni, a nie rzadko dosłownie.

Alkohol go dosłownie zabija, a ja w tym pośredniczę ?

Takie zlecenie również są codziennością w naszej pracy. W samej Oławie jest mnóstwo takich osób… Jak odbieracie ten aspekt naszej pracy?

Related Posts

Leave a Comment